Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 17:36, 11 Kwi 2018    Temat postu: split

Valtorskar wyjechala z Aisnar dziewietnastego grudnia 1827 roku, pod szarym niebem. Pod szarym niebem rodzinny powoz jechal z turkotem kol na poludnie, drogami Marchii Zachodnich, a kiedy przejezdzal przez wioske Vermare, lezaca wysoko u podnozy gor, szare niebo nagle opadlo ciezkimi, gestymi, bezdzwiecznymi platkami, wypelniajacymi cale powietrze, bielac tluste zady koni, futrzana czape woznicy i skrywajac dalsza droge. Z wielkim wysilkiem Piera opuscila okno, zeby wystawic reke i poczuc dotyk zimy.-Ojej, zamarzniemy na smierc, och, zamknij okno, och, wloz rekawiczki! - zawolala kuzynka Betta Berachoy.

Betta przyjechala sama powozem do Aisnar po Piere, poniewaz na tydzien przed wyjazdem hrabia Orlant ciezko zachorowal na bronchit. Zamierzal spedzic swieta u Belleyninow, ale kuzynka Betta pojechala bardzo chetnie, naprawde, bowiem na mysl, ze to biedne dziecko mialoby wracac samo w powozie, jak tlukacy sie w tykwie groszek, nawet jesli stary Godin jest godzien najwyzszego zaufania... W kazdym razie kuzynka Betta byla tak zdenerwowana, ze Piera zamknela okno, mruczac tylko:

-W Aisnar nigdy nie pada snieg.

-Och, niemozliwe, na pewno pada. Ciepla fontanna na pewno wszystko roztapia, to dziwne, prawda? Ojej, lezy gesto... gdyby zasypalo nas na przeleczy... Z dala od jakiegokolwiek domu! - oczy kuzynki Betty lsnily.

Od czasu do czasu w Portacheyce pojawialy sie romanse, bedace strawa bardziej pobudzajaca ducha niz "Nowa Heloiza", a kuzynka Betta czytala je namietnie i chociaz mozliwosc zasypania sniegiem na gorskiej drodze nie byla ani odlegla, ani. przyjemna, wyrazenie "z dala od jakiegokolwiek domu" brzmialo tak powiesciowo, ze przyprawialo ja o dreszczyk emocji.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group